Dorada
Wczoraj wieczorem załoga “4 Oceans Dream” walczyła z piękną zieloną Doradą i niestety tę walkę przegrała. Ryba dzielnie stawiała opór i w końcu zerwała trzymającą ją żyłkę. Zawiódł głównie sprzęt co bardzo przeżył Stasiu, ale i pojawiły się małe pretensje do kapitana … co przemilczę 🙂 Dorada miała około 10 kg i byłaby smacznym urozmaiceniem obiadów.
A teraz najważniejsze. Wracamy z delikatnym opóźnieniem. Słabe wiatry spowodowały, że do celu dopłyniemy od 4 do 6 dni później. Nasz pokładowy cook, czyli Grzesiu przeliczył zapasy prowiantu i zaczął je racjonalnie wydzielać. Dobrze, że na pokładzie jest odsalarka i przynajmniej słodkiej wody nam nie zabraknie. Natomiast Panowie którzy palą papierosy …. palą ich 50% mniej. To przynajmniej wyjdzie im na zdrowie. 🙂 Pod koniec rejsu może być jednak problem z zapasem kawy, papierosów i piwa …. tej informacji tez nie komentuję 🙂
Wpadliśmy na pomysł aby filmy oglądać z mini-projektora. I to jest prawdziwe kino ! Nawet po zmroku wyświetliliśmy film na białym żaglu. Przygotowując się na następny seans filmowy, załoga “4 Oceans Dream” pozdrawia wszystkich odwiedzających nasz blog 🙂