Powrót
Jak widzicie na mapce, zgrabnie omijamy silne wiatry i powoli zbliżamy się do przylądka Horn. Po raz kolejny widzę jak ogromne ma doświadczenie Ryszard i Lechu – oczywiście nic nie ujmując Grzegorzowi czy innym członkom załogi. Po prostu cała załoga spisuje się na medal (mam nadzieję, że również i ja ). Wiatr w tych rejonach, o czym już pisałem wcześniej jest nieobliczalny. Neptun lubi tu płatać figle, a my musimy z nim bawić się w kotka i myszkę. Dlatego jak widać nie mamy idealnego kursu. Dzięki stronie windy.com możecie na krótkiej animacji poniżej tego posta prześledzić prognozę wiatrów w rejonie przylądka Horn – niezły cyrk, prawda ?
Przed nami Horn i odprawy w Puerto Williams i Ushuaia. Z lądu będzie mi łatwiej wysłać zdjęcia (a mamy ich “tonę”) i może opisać bardziej szczegółowo nasze przygody. Dzisiaj w sumie mieliśmy bardzo ładną pogodę. Dzięki umiejętnemu żeglowaniu gościło u nas słoneczko i czuje się już bliskość lądu. W tych rejonach nie ma dużo statków. Zdarzają się wycieczkowce, które za sporą kasę wożą żądnych przygód turystów na Antarktydę. Na całe szczęście nie jest to jeszcze “lawina” turystów, bo Antarktyda i jej tajemnice zasługują na ochronę. To jedno z nielicznych, dziewiczych i pięknych miejsc na naszej Ziemi.
Jaca
Aktualizacja 04.03.2018 19:00
Do Hornu pozostało 40Mm. Załoga wygląda lądu z utęsknieniem … ach gdyby nie było chmur 🙂
Chociaż Horn i jego okolice to wysokie góry, to pogoda znacząco obniża widoczność. Aby czas zleciał szybciej, to czytamy książki. Zaglądam Grzegorzowi przez ramię i widzę – “Biesy” Fiodora Dostojewskiego.
Aktualizacja 04.03.2018 20:26
Właśnie lewą burtą mijamy trawers Hornu. “Łobuz” nie poddał się bez walki. W porywach wiało 44 kn. Teraz już spokojnie pod osłoną wysp zmierzamy do Ushuaia.
<iframe width=”650″ height=”450″ src=”https://embed.windy.com/embed2.html?lat=-56.387&lon=-66.846&zoom=7&level=surface&overlay=wind&menu=&message=&marker=&calendar=12&pressure=&type=map&location=coordinates&detail=&detailLat=-56.387&detailLon=-66.846&metricWind=default&metricTemp=default” frameborder=”0″></iframe>
Stachu
5 marca 2018 @ 06:59
Drogi Jacku, bardzo się cieszę, że w zdrowiu ” dojechaliście” szczęśliwie do portu.
Już nie mogę się doczekać jak przy naszym cyklicznym piwku pokażesz nam zdjęcia i podzielisz się z nami Twoimi przygodami .
Jak “czuć” z Twoich przekazów załoga był bardzo ok. Wiemy że najważniejsze w żeglarstwie to, przychylność Neptuna mądry Kapitan i załoga.
Serdeczne pozdrowienia dla Pana Kapitana i Załogi.
Jezu, jak już tęsknię za morzem.
Sciskam
Stachu
Stachu
5 marca 2018 @ 07:01
Drogi Jacku, bardzo się cieszę, że w zdrowiu ” dojechaliście” szczęśliwie do portu.
Już nie mogę się doczekać jak przy naszym cyklicznym piwku pokażesz nam zdjęcia i podzielisz się z nami Twoimi przygodami .
Jak „czuć” z Twoich przekazów załoga był bardzo ok. Wiemy że najważniejsze w żeglarstwie to, przychylność Neptuna mądry Kapitan i załoga.
Serdeczne pozdrowienia dla Pana Kapitana i Załogi.
Jezu, jak już tęsknię za morzem.
Sciskam
Stachu