Rødvig
No i przez fochy Neptuna, jego zmienną i co najgorsze wietrzną pogodę oraz kończący się czas czarteru jachtu wracamy bez opłynięcia Zelandii. Ale wszystko w swoim czasie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo załogi i dbałość o sprzęt. Zelandia nie ucieknie. Wracając odwiedzimy małą miejscowość Rødvig w której jest sympatyczna i równie mała przystań. Po wypiciu przysłowiowego piwka …. odwiedzimy “Kino Rejs” i obejrzymy “King Kong’a”
kpt. Jaca
Michał Odi
15 września 2017 @ 08:39
Panowie. Nieźle Wam dało w kość!
Pozdrowienia z deszczowego Lądu!
Stachu
15 września 2017 @ 16:49
Panowie, bardzo się cieszę, że jesteście już w porcie. Widziałem na kilku zdjęciach, że neptun nie był dla Was łagodny.
Ale pozwolił Wam bezpiecznie dopłynąć do kei i wypijcie za Niego kolejkę.
Ściskam Załogę i już czekam na nasze tradycyjne ciemne piwko.
Stachu