Træna
W Bodo opuścił nas Andrzej który poleciał do domu, a my w trójkę płyniemy do Bergen. Po drodze zatrzymujemy się w małej wiosce Træna, która uważana jest za jedną z najstarszych wiosek rybackich w Norwegii. Znaleziska z epoki kamienia pokazują, że połowy prowadzono tu od ponad 8000 lat!
Træna w rzeczywistości jest to powszechna nazwa archipelagu i gminy. Stali mieszkańcy mieszkają na wyspach Husøy, Selvær, Sanna i Sandøy. Tutaj ludzie morza, ryby i ptaki żyją wśród setek dużych i małych wysp, wysepek i raf. Co roku w lipcu na wyspach Husøy i Sanna organizowany jest Festiwal Træna i do kilkuset stałych mieszkańców przybywa około 6 tysięcy gości. Festiwalu Træna nie da się tak łatwo opisać, koniecznie trzeba go przeżyć. Plotki niosą, że jest to zlot hipisów i gejów. Tylko czy należy wierzyć plotkom ?
Oprócz przepięknych sześciu dorszy upolowaliśmy zorzę, tak prawdziwa polarną zorzę. Przeżycie które jest ciężko opisać. Coś pięknego. A wracając do dorszy, to jednego z nich podarowaliśmy załodze niemieckiego jachtu.