Lientur Rocks
Stoimy w pięknej zatoce przy “Lientur Rocks” czyli grupy wyróżniających się sąsiednich skał, które leżą u północnego wybrzeża wyspy Robert i rozciągają się na 660 m w kierunku wschód-zachód i 320 m w kierunku północ-południe. Jest to jedyne miejsce w tym rejonie gdzie można zacumować na noc i spokojnie się wyspać. Skrupulatnie korzystamy z możliwości odpoczynku, bo tak jak już wcześniej pisałem Antarktyda nie wybacza błędów i musimy cały czas być czujni. Wachty w tym rejonie są permanentne i wymagają od nas pełnego zaangażowania.
Korzystając z chwili, zwiedzamy wyspę (czy jak kto woli duuużą skałę) i podziwiamy tutejszą przyrodę – a jest co podziwiać. W zatoce łatwo jest zauważyć wrak statku. Jego część wystaje ponad lustro wody. Krąży wśród żeglarzy historia, że w przeszłości w tej zatoce zakotwiczył po udanych połowach statek wielorybniczy. Ponieważ połowy były bardzo udane to załoga troszeczkę “zabalowała”. Tak się zabawiła, że ktoś zaprószył na statku ogień i ten doszczętnie spłonął. Nie mogę Wam jeszcze przesłać zdjęć, ale dzięki maps.google.com można wypatrzyć wrak tego statku.
Dzisiaj mieliśmy ciekawą sytuacje. Do wejścia zatoki wpłynęła mała góra lodowa. Na całe szczęście zacumował tu również holenderski statek “Anne Margaretha” który ma dwa duże pontony. Będą starali się wypchać tą górę z zatoki. Strach pomyśleć co by było, gdyby cichcem przypłynęła duża góra lodowa.
Oj będziemy mieli co wspominać 🙂
Aktualizacja 21:10
Góra odsłoniła już wyjście i popłynęła sobie dalej. Zostaniemy tu jednak do jutra, a dla relaksu oglądamy sobie jeden z kultowych polskich filmów: “Ziemia obiecana“
Jaca
S.C.
26 lutego 2018 @ 15:19
Fajnie.fajnie gorące pozdrowienia dla całej załogi od Skreslonego
Załoganta.Czy marzenia .się spełniają?Mam wątpliwości.Zakladalem że dopiero po 2030 nie będzie dobrze.A tu bęc niespodzianka.Jacku musi być tango w boskim Buenos kroki nie są ważne.hej.